Strony

wtorek, 25 listopada 2014

"Głuche pióro" Rozdział 3

 Dzień sprawdzianu to zapewne taki czas w którym ci bardziej ambitni siedzą z głową nad książką i uczą się w stresie, gdyż mimo, że wszystko umieją, boją się czegoś niespodziewanego, a ci którzy tak potocznie "mają to gdzieś" gawędzą wesoło oparci o ścianę, przeszkadzając tym pierwszym. Nigdy nie pisałam testu. Z doświadczenia innych uczniów jednak wiem, jakie to męczące, gdy nie możesz nic zupełnie zrobić, bo skupiasz się na tym jak bardzo być może zawalisz taki sprawdzian. W sumie dobrze, że tego nie przeżywałam.
 Mason Oliver, ambitny inaczej uczeń klasy Tiffany Mireles, pewnego dnia właśnie przerwę przed testem z angielskiego... niezwykle zalazł za skórę samej Miss CC. Wyjątkowo ta przerwa zapadła mi w pamięć. Nie czułam trwogi, jaką mogłoby na mnie wywrzeć zachowanie Christy. Zwyczajnie się wtedy uśmiałam.
 Jak to było.. Aha już pamiętam. Mason to chłopak dość rozbrykany, jeśli parapetowej rzeźbie można to tak określić. Zazwyczaj nie ma go przed salą lekcyjną, więc co ja tam o nim wiem... Jednakże jeśli już jest, nie da się nie zwracać na niego uwagi. Mianowicie, co mam na myśli? Zapewne w każdej klasie jest taka czarna owca, on właśnie nią był. Większość społeczności tej małej grupy, zwyczajnie za nim nie przepadała. Skakał z kąta w kąt, śmiejąc się przy tym. Czasem też przynosił kolorowe, szklane kulki, które zdarzało mu się turlać przez długość całego korytarza, do innego kolegi, lub rzucać je w koleżanki z klasy. Takie czyny... nie były często zbyt przyjaźnie odbierane, z czego Mason Oliver zwykł się śmiać. A ten śmiech, aż trudno i wstyd się przyznać, podobał mi się w nim najbardziej. Gdy wydobywał z siebie ten dźwięk, moją łuskowatą skórę przechodził dreszcz fascynacji, a on odsłaniał przy tym swoje śnieżnobiałe zęby.
 Co do wyglądu Mason'a Oliver'a... był to całkowicie urokliwy chłopak. Cechami zewnętrznymi w wielkim stopniu przypominał wspaniałego księcia, nawet ubierał się podobnie. Miał puszyste, jeśli określenie to pasuje, ciemne włosy, lśniące przy każdym ruchu zdrowym blaskiem. Dodatkowo jego duże, migdałowe oczy w piwnym odcieniu, zawsze wyrażały radość, zdolną pocieszyć ludzi w potrzebie. To ceniłam. A ten odcień skóry... z jasnego przechodził w niemalże kakaowy, jednak nie do końca. Mason był kimś... kto tak jak Miss CC nie pasował do samego siebie.
 W dniu sprawdzianu zjawił się cały w skowronkach. Ciekawe dlaczego... A może zawsze podobnie się zachowywał, tylko tym razem odstawał od nerwowej atmosfery aż za bardzo?
 Wystąpił na korytarz w dość szybkim tempie, a następnie, z plecakiem na jednym ramieniu, wykonał obrót o trzysta sześćdziesiąt stopni. W uszach, widziałam, miał czarne słuchawki, poruszał się w rytm znany tylko jemu. I właśnie wtedy... wpadł na stojącą nieopodal Jessicę Dinkins. Dziewczyna wypuściła z rąk zeszyt, pełen notatek z czasów past i present simple, a następnie potknęła się o dłoń siedzącej na podłodze Christy Carpenter! Słychać było tylko ciche "ała", które wydobyło się z ust przestraszonej piłkarki... oraz przeraźliwy pisk z ust mścicielki.
 Miss CC momentalnie zerwała się z podłogi, jakby ktoś ją poparzył, a potem rzuciła zabójcze spojrzenie Jessice. Ta natomiast zbierała z ziemi swoje notatki. Dopiero gdy się podniosła, ujrzała ten wzrok... Aż dreszcz, co widać było, przeszedł jej po plecach. I właśnie wtedy zaczęło się piekło... A ja z parapetu zmuszona byłam je obserwować.
- Ty wredna żmijo!- wrzasnęła Carpenter, poprawiając w złości swoje czarne włosy.- Moja dłoń nie jest piłką! Jak mogłaś w tych buciorach mnie podeptać!?- wtedy chwyciła swoją rękę i pomasowała. Wszystko widziałam, Jessica wcale tak bardzo jej nie podeptała. Chodziło jedynie o honor.
 Piłkarka zadrżała i cofnęła się mimowolnie, zanim zdążyła to sobie poukładać. Potem przycisnęła do pierwsi swój zeszyt i poczerwieniała ze złości.
- Wyluzuj paniusiu.- powiedziała udając zażenowanie, co jeszcze bardziej wściekło Miss CC. Dinkins usłyszała ciche głosy ze strony koleżanek, głosy poparcia. To znów roznieciło ogień w jej sercu.
- Może i jestem paniusią, ale przynajmniej nie zachowuję się jak chłopak! Spójrz na siebie, chłopczyco!- Christy perfidnie wskazała palcem na buty tymczasowego wroga, potem na jej twarz. Na jej policzkach pojawiły się wypieki, usiłowała w jakiś sposób zgasić, wściekłość... albo wygrać.
- Nie masz prawa mnie obrażać.- syknęła tamta.
- Ha! Właśnie, że mam! Ojciec wykupi mi prawo do wszystkiego!- zawołała Carpenter, wyraźnie triumfując, gdy... Na korytarzu rozległ się wspaniały rechot, śmiech. Aż przyjemny dreszcz, przeszedł mnie od stóp do głów.
 Pod ścianą, oparty o nią stał Mason. Najwyraźniej krzyki dziewcząt przeszkodziły mu w słuchaniu utworów, a gdy doszło do niego, z jakiego powodu się pokłóciły, zwyczajnie zachciało mu się śmiać. Był niezwykle rozbawiony, aż musiał złapać się za brzuch.
- Z czego się śmiejesz Oliver!?- Miss CC wypowiadając te słowa, cisnęła w chłopaka kartą kredytową. Tym razem przedmiot nie trafił, ale nie wbił się w ścianę, ale świsnął mu koło ucha. Czarnowłosy zamilkł. Chwilę, długą chwilę trwała cisza, a potem spojrzenia tej dwójki spotkały się, a gdy to się stało, niemalże ujrzałam napięcie.
- Te, Carpenter.- syknął ostrzegawczo, odsunął się od ściany, a potem dodał.- Ja też mam coś do rzucania.- oświadczył z nikłym uśmiechem, prześwitującym przez złość. Wyjął z kieszeni seledynową kulkę wielkości monety o nominale dziesięciu groszy, po czym zamachnął się.
 Miss CC pisnęła zakrywając twarz, gdy szklana kuleczka rozbiła się w niemalże drobny pył na ścianie obok. Po klasie, która już teraz w całości przyglądała się zdarzeniu, przeszedł szmer. Większości nie podobało się zachowanie obojga, jednak Jessica Dinkins wyraźnie faworyzowała Mason'a. Zaklaskała w dłonie, potem zawołała z entuzjazmem:
- Tym razem niestety słupek!- i dokładnie w tamtym momencie zabrzmiał dzwonek.
 Gdy klasa w milczeniu wchodziła do klasy, oczywiście poddenerwowana sprawdzianem, dodatkowo wściekła za przeszkadzającą kłótnię, Mason jeszcze na chwilę zaczepił Jessicę.
- Kiedyś zawołasz "gol".- szepnął z uśmiechem wyjątkowo niegrzecznego, małego chłopca, po czym zniknęli mi z oczu.
 Jeśli rzeźba z parapetu, może wyrazić swoje zdanie, chętnie zobaczyłabym ten Gol, o którym byłam mowa. Być może, zainteresowały was relacje Jessici, Miss CC i Mason'a? Jeśli tak, czekajcie do dzwonka! Bo po nim znów będzie przerwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz